Kotlety sojowe |
1 opakowanie kotletów sojowych
2 jajka
2-3 ząbki czosnku
1 niepełna łyżka Vegety lub Kucharka
(lub 1 kostka bulionu)
sos sojowy
olej lub inny tłuszcz do smażenia
Zagotuj 3/4 litra wody z Vegetą, dodaj zmiażdżony czosnek.W otrzymanym "rosołku"zanurz kotlety sojowe (sprawdź na opakowaniu czas gotowania/moczenia, bo są różnice) na ok. 5 minut, a następnie wyjmij je i lekko odsącz. W miseczce roztrzep jajka, zanurzaj w nich odsączone kotlety i od razu kładź je na rozgrzany na patelni olej. Przed zanurzeniem w jajku możesz kotlety sojowe oprószyć mąką, wówczas jajko lepiej przywrze.
Lekko zrumienione kotleciki odwróć na drugą stronę i każdy polewaj niewielką ilością sosu sojowego. Gdy druga strona się zrumieni, kotleciki są gotowe. Możesz jeszcze podlać je niewielką ilością "rosołku", w którym się moczyły i chwilę razem dusić, wówczas kotleciki będą bardziej wilgotne i delikatniejsze.
Do takich kotletów najlepiej pasuje surówka z kiszonej kapusty lub inny dodatek o mocnym, zdecydowanym smaku. Dobrze się też sprawdza marchewka na kwaśno z rodzynkami oraz sałatka z buraczków ze śliwkami z octu.
tak, są najlepsze z soczystymi surówkami ;)
OdpowiedzUsuńWidzę Cariiba, że znasz się na rzeczy :)
OdpowiedzUsuńMusisz otworzyć małą restauracyjkę .. myślę że konsumentów nie zabraknie :)
OdpowiedzUsuńTak, w dużym mieście, w dobrej lokalizacji może by wypaliło :)
Usuńchemia chemia chemia
OdpowiedzUsuńMyślę, że jednak przesadzasz. Warto poczytać jak powstaje mąka sojowa i mąka ziemniaczana, bo kotlety sojowe składają się z tych dwóch surowców, a spoiwem jest woda, więc tej chemii można by ze świecą szukać. Nawiasem mówiąc, cała żywność to w zasadzie chemia organiczna :))
UsuńOwszem może w mące sojowej i z niej powstałych kotletach chemii można "ze świecą szukać " za to w vegecie, kucharku i kostce rosołowej znajdziesz całą tablicę Mendelejewa.
UsuńOwszem, zgadzam się w pełni. Dlatego w mojej kuchni vegeta występuje sporadycznie. Można by rzec, że używam jej z rzadka i w ilościach śladowych. Jednak przyzwyczajenie to nasza druga natura, dlatego w tym przypadku trochę się rozgrzeszamy :)
UsuńUwielbiam sojowe:)
OdpowiedzUsuńHej, podoba mi sie bardzo Twoj sposob pisania i to, że nie skupiasz sie sciśle na przekazie, a dodajesz takze alternatywne pomysły do dania ;) Fajny jezyk i pyszna kuchnia.
OdpowiedzUsuńCo do chemii, to zgadzam się. Wszedzie na kazdym kroku zywnosc jest przetwarzana. Moj wujek ma mlyn, a od niego piekarnia kupuje mąke i wiecie co? Aby "piekarz" był czysty, każą we mlynie mieszać subst.zageszczajace!! To jest chory świat.Nie popadajmy zatem w paranoję.. Ja czasem zamiast vegety robie sama miksturke na bazie lubczyku i efekt smakowy jest bardzo podobny. Pozdrawiam
Dziękuję za tyle pochwał, to bardzo miłe :)
UsuńInformacją o "czystym piekarzu" niemal mnie zabiłaś. To już nawet etykietom nie można wierzyć. Co z tego, że je czytam?