czwartek, 28 marca 2013

KOTLETY SOJOWE

Kotlety sojowe to specjalność mojego męża. Tym razem też on pitrasił, ja tylko dokumentowałam jego działania.
Kotlety sojowe


1 opakowanie kotletów sojowych
2 jajka
2-3 ząbki czosnku
1 niepełna łyżka Vegety lub Kucharka
(lub 1 kostka bulionu)
sos sojowy
olej lub inny tłuszcz do smażenia
 Zagotuj 3/4 litra wody z Vegetą, dodaj zmiażdżony czosnek.W otrzymanym "rosołku"zanurz kotlety sojowe (sprawdź na opakowaniu czas gotowania/moczenia, bo są różnice) na ok. 5 minut, a następnie wyjmij je i lekko odsącz. W miseczce roztrzep jajka, zanurzaj w nich odsączone kotlety i od razu kładź je na rozgrzany na patelni olej. Przed zanurzeniem w jajku możesz kotlety sojowe oprószyć mąką, wówczas jajko lepiej przywrze.
 Lekko zrumienione kotleciki odwróć na drugą stronę i każdy polewaj niewielką ilością sosu sojowego. Gdy druga strona się zrumieni, kotleciki są gotowe. Możesz jeszcze podlać je niewielką ilością "rosołku", w którym się moczyły i chwilę razem dusić, wówczas kotleciki będą bardziej wilgotne i delikatniejsze.
 Do takich kotletów najlepiej pasuje surówka z kiszonej kapusty lub inny dodatek o mocnym, zdecydowanym smaku. Dobrze się też sprawdza marchewka na kwaśno z rodzynkami oraz sałatka z buraczków ze śliwkami z octu.

11 komentarzy:

  1. tak, są najlepsze z soczystymi surówkami ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę Cariiba, że znasz się na rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Musisz otworzyć małą restauracyjkę .. myślę że konsumentów nie zabraknie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w dużym mieście, w dobrej lokalizacji może by wypaliło :)

      Usuń
  4. chemia chemia chemia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jednak przesadzasz. Warto poczytać jak powstaje mąka sojowa i mąka ziemniaczana, bo kotlety sojowe składają się z tych dwóch surowców, a spoiwem jest woda, więc tej chemii można by ze świecą szukać. Nawiasem mówiąc, cała żywność to w zasadzie chemia organiczna :))

      Usuń
    2. Owszem może w mące sojowej i z niej powstałych kotletach chemii można "ze świecą szukać " za to w vegecie, kucharku i kostce rosołowej znajdziesz całą tablicę Mendelejewa.

      Usuń
    3. Owszem, zgadzam się w pełni. Dlatego w mojej kuchni vegeta występuje sporadycznie. Można by rzec, że używam jej z rzadka i w ilościach śladowych. Jednak przyzwyczajenie to nasza druga natura, dlatego w tym przypadku trochę się rozgrzeszamy :)

      Usuń
  5. Hej, podoba mi sie bardzo Twoj sposob pisania i to, że nie skupiasz sie sciśle na przekazie, a dodajesz takze alternatywne pomysły do dania ;) Fajny jezyk i pyszna kuchnia.

    Co do chemii, to zgadzam się. Wszedzie na kazdym kroku zywnosc jest przetwarzana. Moj wujek ma mlyn, a od niego piekarnia kupuje mąke i wiecie co? Aby "piekarz" był czysty, każą we mlynie mieszać subst.zageszczajace!! To jest chory świat.Nie popadajmy zatem w paranoję.. Ja czasem zamiast vegety robie sama miksturke na bazie lubczyku i efekt smakowy jest bardzo podobny. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tyle pochwał, to bardzo miłe :)
      Informacją o "czystym piekarzu" niemal mnie zabiłaś. To już nawet etykietom nie można wierzyć. Co z tego, że je czytam?

      Usuń