Nie poddałam się jednak. Gdy w sklepie zobaczyłam papilotki z przepisem, postanowiłam zrobić drugie podejście. Tym razem pełny sukces. Muffinki wyszły przepyszne, choć trochę się rozjechałam z recepturą. Nie miałam przepisowych "guziczków czekoladowych", ale miałam jeszcze kawałek takiej francuskiej czekolady garmażeryjnej i gorzką czekoladę Terravita, a na wierzch drobną posypkę czekoladową.
Muffinki z czekoladą |
Ponieważ fotka po powiększeniu jest dość czytelna, nie będę przepisywać listy składników, ani przepisu. Kliknij fotkę.
Tak wyglądały poszczególne etapy mojego muffinkowania :)
Czekoladę pokroiłam dość grubo, a dałem jej tyle, na ile opiewał przepis, czyli ok. 3/4 szklanki.
Zauważyliście ten punkt w przepisie: -3/4 szklanki + 2 łyżeczki oleju? Nie mam pojęcia, jakie znaczenie mają te 2 łyżeczki oleju. Po co aż taka precyzja? Dałam nieco więcej niż 3/4 szklanki i cześć. (zresztą i tak szklanka szklance nierówna).
Teraz powinnam była posypać babeczki czekoladowymi drobinkami, by w czasie pieczenia pięknie się roztopiły. Niestety, zapomniałam. Na szczęście babeczki ładnie urosły, a po wyjęciu z piekarnika, gdy były jeszcze bardzo gorące posypałam je należną im posypką. Wprawdzie czekoladowe drobinki całkiem się nie roztopiły, ale wystarczająco, by się przykleić do babeczek i stworzyć wdzięczną dekorację.
muffinki z czekoladą |
Apetyczne! A u mnie dzisiaj też muffinki:)
OdpowiedzUsuńO! Masz szczurka w awatarze! Już Cię lubię :)
UsuńU mnie pierwszy raz, ale na szczęście możliwości jest tak wiele, że przepisów muffinkowych nam nie braknie :)
pyszne słokdości
OdpowiedzUsuńZapraszam, bogi! Możesz się częstować :) Na razie wirtualnie :)
OdpowiedzUsuń